*Dzień 16* Grzyb
Planeta Aqapada słynie z ogromnej ilości jezior, które
napędzają jej całą gospodarkę. Wiele istot przelatuje całe układy gwiezdne, by
móc żeglować po krystalicznie czystych i ciepłych wodach Aqady. Planetę porasta
również las, w którym można spotkać wszystkie gatunki fauny galaktyki AC-276. Był
to po prostu raj w przestrzeni kosmicznej.
Część gospodarki Aqady oparta jest również na wyrobie leków,
których składniki są zbierane tylko z oznaczonych miejsc, by nie ingerować
zbytnio w ekosystem.
Lyren przygotował butlę tlenową, maskę, płetwy… – cały
osprzęt do akwalungu. To był jego pierwszy dzień pracy jako wydobywacza. Całą
teorię miał w małym palcu, ale słyszał już tyle razy, że praktyka to co innego.
Jeziorze w tym miejscu było bardzo płytkie. To właśnie w takich
obszarach rosły najlepsze glaby – grzyby rosnące na podwodnych pagórkach. Glaby
wykorzystuje się do produkcji maści ściągających skórę na twarzy – dzięki nim
można uniknąć operacji ingerujących bezpośrednio w operowanego. Jednakże gleby
muszą być zerwane sześć lat po wyrośnięciu i szybko zabezpieczone przed
rozkładem białek kolagenowych. I dzisiaj nadszedł ten dzień na podwodnym
wzgórzu Perela – dzień zbiorów.
Promienie słoneczne przebijały lekko zmarszczoną wiatrem
taflę wody. Lyren znalazł się obok nabrzmiałych, dorosłych glabów. Były już
jasnoniebieskie i pulsowały delikatnym, błękitnym światłem. Lyren dotknął
jednego z nich – skóra glaba zafalowała. Odwiązał z nogi nóż, który podsunął
pod korzeń i bardzo delikatnie go podważył. Glab oderwał się bez problemu. Następnie
Lyren odpiął z butli krótkie szczypce i pochwycił grzyba. Szybko wypłynął z nim
na powierzchnię.
Na łodzi już czekał kolejny pracownik. Podsunął
wypływającemu Lyrenowi słoik z przezroczystą cieczą, w którym pływał
błyszczący, srebrny pył. Wyciągnął glaba z wody, który momentalnie skurczył się
pod wpływem powietrza. Kurczyłby się dalej, gdyby Lyren nie wsadził go do
słoika. Grzyb został zabezpieczony.
Lyran wciąż był w wodzie, kiedy poczuł, że oddycha coraz
ciężej. Zdjął maskę, myśląc, że to z powodu brakujące tlenu w butli. Oddychał
jeszcze ciężej.
Jego twarz zbladła. Kiedy chciał dotknąć jej dłonią,
zobaczył, że jest cała czarna. Czerń jednak nie zatrzymała się na samej dłoni,
a szła dalej, pochłaniając kolejne komórki na ręce.
Lyran czuł coraz większy chłód. Tracił czucie w stopach,
łydkach, udach… Nie mógł już nawet poruszać żadną częścią swojego ciała. Nie
wiedział jednak o tym, kiedy stracił przytomność, a woda zalała jego płuca.
Nie starali się go jednak ratować. Wiedzieli, że jest za
późno.
Glab był tak piękny, że Lyran zapomniał o najważniejszym –
powierzchnia grzyba była trująca, a jad atakował centralny układ nerwowy.
Komentarze
Prześlij komentarz