*Dzień 29* Poeci

Wiele lat temu mój przyjaciel wpadł w szpony miłości.
– To są objęcia miłości – mówił, ale ja wiedziałem swoje.
Spytałem go, co takiego widzi w wybrance swojego serca. Cóż, mówił i wymieniał, że nie była taka głupia, jak się wydawało, miała własne zdanie, lubiła sztukę, zwierzęta… Długo by omawiać jej cechy, które tak bardzo mu w niej imponowały. Ale ja wiedziałem swoje.
Pewnego dnia spotkaliśmy się wszyscy razem. Ja sam, on ze swoją wybranką.
– Ja nie jadam mięsa, bo uważam, iż każde żywe stworzenie ma prawo do życia – mówiła i zamawiała sobie jajecznicę.
– A czytasz może wiersze? – Spytałem, uprzednio wziąwszy łyk guinessa.
– O nie, ja wierszy nie czytuję – odpowiedziała – ja wiersze piszę. Piszę, bo czuję się wtedy jak tchnienie motyla, jak ostatnia radości łza, jak ptak wolności. Uwielbiam pisać wiersze, bo przelewam wtedy na papier, jak przelewa się wodę do studni, swoje przemyślenia głębokie, które mało kto umie zrozumieć. Ach, czasem czuję się taka zagubiona jak sarna w środku ciemnego lasu, kiedy ja tworzę, a nikt nie wie, co mam na myśli. Ach…
– Ach… – w zamyśleniu pokiwałem głową, by wyglądało to mądrze i że niby się zastanawiam na słowami jej i rozważaniami głębokimi, które jak wodę do studni rozlewa i wylewa przy okazji, i wziąłem głębszy łyk piwa.
Po tym spotkaniu rozeszliśmy się. Mój przyjaciel był wpatrzony w nią jeszcze trzy miesiące, kiedy któregoś lipcowego dnia oznajmił:
– Rzuciła mnie.
– Przykro mi – odparłem, ale w głębi wiedziałem, że dobrze, że tak się stało. – Jaki był powód?
Westchnął.
– Że ja niby nigdy nie wiem, co ona ma na myśli, że jej nie rozumiem, że… Podawała jakieś argumenty tym swoim artystycznym dialektem. Sam wiesz, jak ona gada. Gdyby miała opisać rybę, powiedziałaby, że to taki człowiek, ale bez głosu, ale w głębi wołałby o pomoc, bo chce żyć i takie bzdety. Chryste… Nie rozumiem kobiet.
– To była poetka – poprawiłem go. – No, współczesna poetka – poprawiłem się i poklepałem go po plecach. Po chwili dodałem: – Przynajmniej będzie mogła się dalej chwalić, że jest niezrozumiana, a to na pewno poprawi jej humor i skłoni do dalszych rozważań.
– Taa… poeci…

Komentarze