*Dzień 28* Pojedynek
Na pustym polu w zimowy, mroźny dzień spotkali się dwaj
najlepsi wojownicy królestw Azadu i Hukredu. Ubrani w połyskujące w ostrym
świetle zimowego poranka zbroje mierzyli się wzrokiem spod spuszczonych
przyłbic. Czerwień płaszcza wojownika Azadu wyglądała jak krew, która dopiero
co została przelana na śnieg. Zieleń Hukredu kojarzyła się z zaś z drzewem,
które wypuściło liście z pulchnych pąków.
Mijały minuty. W końcu obaj wojownicy zaczęli iść, by
stoczyć pojedynek. Śnieg skrzypiał pod ich stalowymi butami, zbroja chrzęściła,
płaszcze szumiały przy każdym kroku.
Wojownicy stanęli oddaleni od siebie o metr. Jednocześnie
wyciągnęli miecze – długie, pokryte runami zapewniającymi siłę i ochronę, i
ozdobione pięknymi głowniami.
Na błękitnym niebie przeleciał wysoko ptak i rzucił cień
między nich. To był znak. Zaczęło się.
Miecze cięły śnieg i zostawiały na nim znaki – symbole
zwycięstwa i porażki. Wojownicy walczyli i starali się poznać kolejny ruch
przeciwnika. Nie było to proste – obaj stoczyli już setki pojedynków i znali
podstępne sztuczki.
W pewnym momencie pojedynek po prostu dobiegł końca. Na
ziemi klęczał wojownik Azadu. Płaszcz położył się na śniegu i wyglądał teraz
jak nieregularna plama krwi. Nad nim górował wojownik Hukredu, dumnie
trzymający ostrze wysoko nad głową.
Pojedynek zakończył się. Trzy koła przecięła prosta linia w
jednym rzędzie.
Koło i krzyż – jedyna słuszna metoda sprawdzenia
umiejętności wojownika. Poważana przez wszystkich.
Komentarze
Prześlij komentarz