*Dzień X* Finał, czyli sprostowanie
Jak większość rzeczy w moim życiu, tak i cały ten challenge
okazał się być niewypałem. Pocieszające jest jednak to, że nauczyłem się dzięki
niemu kilku rzeczy:
1) Zabawa słowem jest naprawdę super,
2) Pisanie opowiadań piórem jest znacznie lepsze niż
klawiatura (co wiedziałem już wcześniej, ale teraz się tylko mocniej
utwierdziłem) i nie należy się tego bać,
3) Ludzie nie czytają ze zrozumieniem i nabierają
stereotypów.
Punkt 3. okazał się chyba największym powodem, dlaczego
przestaję tutaj publikować. Po licznych wiadomościach, że "teksty nie są
takie złe", że są "ciekawe" i tak dalej czuję się jak
upośledzone dziecko, któremu gratuluje się zawiązania prostej pętelki. Ten
rodzaj współczucia zawsze mnie drażnił i dobijał. Uwierzcie lub nie, ale nie
potrzebuję tego. Zamiast tego wolę usłyszeć, że tekst jest okropny, brakuje mu
tego i tego, że nie wyszło. Błądzenie i owijanie w bawełnę jest tak cholernie
frustrujące... To jest znacznie bardziej szkodliwe niż pisanie wprost. Co
więcej: pisanie wprost to ulga. Bycie szczerym jest cudowne.
Nie oszukujmy się: teksty te są najzwyczajniej w świecie
słabe; brakuje im redaktora, który wykreśliłby większość treści. Ja to wiem, i
gdy ktoś mówi, że nawet mu się podobało, to wiem, że nie chce mi zrobić
przykrości. Zamiast tego wolę nic nie usłyszeć.
Żyjemy w czasach, kiedy nie wolno nic złego powiedzieć,
należy ukrywać prawdziwe zdanie pod lekkim płaszczykiem komplementu, by nie
zrobić drugiej osobie przykrości. Jeżeli to jest nazywane uprzejmością, to nie
chcę mieć z tym nic wspólnego.
UPDATE:
A gówno. Jedziemy dalej z tematem, ale zmieniam trochę
zasady. Nie będę losował już ze słownika, a posłużę się anglojęzyczną stronką
do losowania haseł. Może więc czasem się zdarzyć tak, że jedno hasło będzie
składać się z kilku słów jak np. sleet - deszcz ze śniegiem. No ale ogólnie
koncept pozostaje bez zmian.
Komentarze
Prześlij komentarz